Szukaj na tym blogu

piątek, 28 listopada 2014

Prolog

- Grupa pierwsza - Oyoro i Nuni z pierwszego oddziału i Eramo z drugiego. Świat - Fieno
Dziewczyna nerwowo potarła o siebie ręce, po czym zaplotła je z plecami. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz była tak zestresowana. Nawet egzamin oddziałowy nie kosztował jej tyle nerwów, ile stanie tu i czekanie na usłyszenie swojego imienia i nazwiska w tym miejscu, gdzie się go oczekiwało... Albo nie.
- Grupa druga - Mono i Nishi z pierwszego oddziału i Chiraren z drugiego. Świat - Dragic'
Spojrzała z zazdrością na wywołaną trójkę. Oni już mieli trzeci stopień, żaden z nich nie wyglądał na podenerwowanego. Pewnie mieli o wiele więcej ważniejszych zmartwień, niż to, czy zostaną przydzieleni z kim chcieli do grupy i wybranego świata. Zresztą - ci z większym stopniem zawsze dostawali najbardziej wymagające i niebezpieczne, więc nie mieli się martwić nudą z pewnością. Tylko, że ona akurat dopiera zaczynała i bardzo jej zależało na dobrym początku. Nie spodziewała się rzecz jasna dostać Dragic', najszybciej, jak już, jak będzie na drugim poziomie wyszkolenia. "Pierwszaki", słynne świeżaki, mogły tylko pomarzyć o zostaniu przydzielonym do tego świata. Ale już na przykład taka Ziemia? Na to zawsze jakaś, może i mała, ale zawsze nadzieja jest!
- Grupa trzecia - Mashi i Kinken z oddziału pierwszego oraz Takuchi z drugiego. Świat - Saetia
Znowu świeżaki. I znowu świat, raczej zarezerwowany dla świeżaków. Pierwszaki ponoć zazwyczaj dostają ten świat, bowiem "Prędzej zabijesz się widelcem przy kolacji, niż w trakcie walki". Jak widać, w kwestii zaufania, władzom jeszcze trochę do ideału brakuje.
- Grupa czwarta - Yuki i....
I znowu zaawansowani, a potem grupa piąta i kolejne świeżaki i tak aż do dwudziestu sześciu. Dwadzieścia sześć grup, dwadzieścia sześć światów do przydzielenia. A wśród nich jeden, na którym strasznie jej zależało....
- Grupa szósta...
Rozejrzała się nerwowo po sali. Na drugim krańcu, daleko, tuż przy drzwiach, dojrzała pewnego, długowłosego szatyna, który dość szybko napotkał jej wzrok, po czym posłał jej delikatny, ale dodający otuchy uśmiech. Na jakąś chwilę zrobiło jej się cieplej w sercu, jednak, zaraz potem, została ponownie sprowadzona "na ziemię".
- Grupa dziewiąta - Hashichi i Yuko z oddziału pierwszego oraz Takeshi z drugiego. Świat - Piros.
Lekko uniosła głowę i stojąc na palcach, próbowała dojrzeć wzrokiem wywołaną, nieco oryginalną, można powiedzieć, trójkę. Niezwykle rzadko zdarzał się ktoś płci męskiej w drugim oddziale. Do tego dostali Piros - świat, klasyfikowany, jako średni, co znaczy, że jednak postanowili jednej grupie świeżaków dać więcej swobody i zaufania, co znaczyło, że... Że może jej grupie też postanowią dać!
- Grupa dziesiąta - Asrin i Masao z oddziału pierwszego oraz Fumiko z drugiego. Świat - Rudarija.
Wbrew sobie zadrżała. Rudarija - świat, który większość nowych rekrutów przerażał od początku. Najtrudniejszy, najbardziej niebezpieczny. Nic dziwnego, że przydzielili go właśnie strażnikom piątego - najwyższego z poziomów szkolenia. Jedną dziewczynę nawet znała - mieszkała akurat dwa pokoje obok. Wyglądała i zachowywała się jak typowa "piątka". A przynajmniej tak się jej wydawało....
- Grupa dwunasta...
Aż podskoczyła, jakby wybudzona z amoku. Przecież teraz będzie jej grupa!
Wykręcając sobie z tyłu ręce wyszukała wzrokiem w drugiej kolumnie obok jednej, konkretnej znajomej twarzy. Nie musiała długo się męczyć - ją to akurat dojrzałaby nawet z kosmosu! Albo przynajmniej z dość dużej odległości....
Białowłosa również na nią patrzyła. Obrzuciła ją swoim, chyba przyklejonym na zawsze do twarzy, pełnym, szczerym uśmiechem, po czym mrugnęła z szerokim uśmiechem na twarzy.
"A ta jak zwykle szczęśliwa i optymistycznie nastawiona... Nawet czasem trochę za bardzo" - pomyślała z zazdrością. Ile to ona by dała, aby też móc stać tak spokojnie!
- Grupa trzynasta...
"Będzie dobrze, wszystko będzie dobrze!"
-.... Lara z oddziału pierwszego
" Zaraz, że co?!" 
-.. i Akochi, z drugiego....
"Nie, to się nie dzieje!"
-... Świat - Ziemia.
***
- Andrew, słuchasz co do ciebie mówię?! - ostry, wręcz zamrażający krew w żyłach głos sprowadził chłopaka na ziemię. Wpadł i to totalnie! Akurat przy tej harpii - największej w szkole, musiał na chwilę myślami odpłynąć!

Przeniósł w desperacji swój wzrok na przyjaciół siedzących parę ławek obok - Caleba i Maggie. Zazwyczaj nadto energiczny blondyn, teraz udawał, że wpatruje się ślepo w pustą tablicę, raz odwracając wzrok i posyłając kumplowi, ni to przepraszające, ni to współczujące spojrzenie. Maggie okazała się jeszcze mniej pomocna- ona zaś również wpatrywała się rozmarzonym wzrokiem w okno. Oczywiście nie została z nim przyłapana, bowiem to dziewczyna - wzorowa uczennica z blond włosami! Andrew prychnął cicho, wracając wzrokiem do nauczycielki. Zawsze to on najbardziej obrywał - przez płeć, wiecznie rozczochrane raz to brązowe, raz czarne (zależy od światła i pory roku) włosy i ten wzrok, który mógłby albo przerazić, albo przyciągnąć każdego....
- Powtórz to, co przed chwilą powiedziałam...
Wiedział, że wpadł. Odpowiedź:"Andrew, słuchasz co do ciebie mówię?!" raczej na pewno nie zadowoliłaby nauczycielki. Spojrzał z nadzieją na zegar, wiszący na ścianie. Zostały jeszcze tyko dwie minuty.  Każdy ucieszyłby się na myśl, że nikt nie zdążyłby nic zrobić w tak krótkim czasie... Każdy, kto nie znał i nie widział tej harpii w akcji!
 - No więc... - zaczął powoli, na co na twarzy nauczycielki pojawił się grymas w postaci zmarszczki na czole i uniesionej jednej brwi; mimo to, kiwnęła głową w zachęcającym geście. Chcąc nie chcąc, Andrew powtórzył:
- No więc... Powiedziała pani przed chwilą, że...
- Długo jeszcze? - zapytała sceptycznym tonem, kątem oka również zerkając na zegarek.
W tym momencie zadzwonił dzwonek, oznajmiający upragniony koniec lekcji. Wszyscy się zerwali i zaczęli wysypywać się z wrzaskiem na korytarz.
Andrew, szczerząc zęby już kierował swoje kroki w stronę Maggie i Caleba, stojących w drzwiach, kiedy usłyszał:
- Mógłbyś chwilę zaczekać, panie Raikatuji?
Wstrząsnął nim lekki dreszcz, na myśl o tym, iż nauczycielka postanowiła jednak nie dać za wygraną i miała zamiar jeszcze go pognębić po lekcjach. Mimo to, posłał przyjaciołom minę męczennika, po czym odwrócił się na pięcie, kierując parę kroków w stronę biurka. 
- Tak? - zapytał, podchodząc niechętnie. - Pani wybaczy, ale ja się muszę bardzo śpieszyć na autobus i...
- Ja już doskonale wiem, co musisz... A dokładniej co musisz, a czego nie robisz, jak na przykład, uważać na moich lekcjach - odparła nauczycielka, o dziwo ze spokojem i bez tego paraliżującego spojrzenia. Poprawiła okulary, po czym kontynuowała: - Nie martw się, nie mam zamiaru ciebie już dręczyć, skoro już ci się tak poszczęściło, ale chciałam powiedzieć, że następnym razem nie odpuszczę... Do tego ma za jakiś czas zastąpić mnie jakiś inny nauczyciel i tam być nie może nie będzie słowa przebacz, tak tylko chciałam przypomnieć.... - mruknęła, po czym niespodziewanie zapatrzyła się gdzieś w dal. Na szczęście jednak w porę się zorientowała, toteż szybko odchrząknęła i mruknęła:
- To wszystko, możesz iść. Życzę miłego weekendu.
***
- Czego od ciebie chciała? - zapytali go od razy przyjaciele, jak tylko udało się Andrew dotrzeć na dziedziniec, przed szkołą. - Wstawiła ci w końcu tą jedynkę?
- A nic ważnego - odparł Andrew, po czym machnął ręką. Naprawdę nie było o czym opowiadać... Pomijając fakt, że nauczycielka, tuż po tym jak mu zwróciła uwagę, sama chwilę potem się nagle zamyśliła, co nigdy dotąd chyba, przy obecności uczniów, się nie zdarzyło. - Ostrzegała, żeby to był ostatni raz i takie tam, nic pasjonującego...
- W takim razie musimy to uczcić! - odpowiedział Caleb.

- Co? - zapytali jednocześnie Maggie i Andrew, obdarzając przyjaciela badawczym spojrzeniem.
- Pizza, filmy, coś mocniejszego może? - odparł Caleb rozkładając ręce, po czym podskoczył do góry z radości. - Proponuję wieczór u mnie...
- Zgoda, tylko pod warunkiem, jeśli przez trzy czwarte filmu nie będziesz gapił się na moje cycki - odparła Maggie, po czym mrugnęła porozumiewawczo do Andrew. Wszyscy wiedzieli, że głównym zainteresowaniem Caleba były dziewczyny i ich atuty... Zwłaszcza te duże atuty. Co prawda, Maggie nie należała do tych bardziej obdarzonych przez naturę, jednak, jak to się mówiło: "Lepiej to, niż nic", a tak się składało, że tylko ona była do zagrań Caleba wystarczająco przyzwyczajona, aby nie dawać mu w twarz, jak większość dziewczyn z klasy, za każdym razem, jak zerka tam, gdzie nie powinien.
- Nieprawda - odparł niezbyt przekonywującym tonem, po czym zachichotał, jakby powiedział jakiś dobry dowcip.
- Nie wcale, to na cycki Andrew się tak gapiłeś - odparła, przewracając oczami. Przez jakąś chwilę tak szli - sceptyczna Maggie, podskakujący jak bardzo radosne dziecko Caleb i pogrążony w swoich myślach Andrew.
***
Minimalnie drgnęła biała, zwykła firanka. Kobieta chyba po raz setny poprawiła okulary, który ponownie opadły jej na nos.
- I co sądzisz?
- Wydaje mi się w porządku... Co prawda trochę nieuporządkowany, wręcz chaotyczny i nieco skomplikowany, ale powinno się udać - odparła, przenosząc swój wzrok na rozmówczynię.
- A więc się zgadzasz? I uważasz, że to jest słuszne?

- Nie widzę żadnych przeciwwskazań... Poza tym warto od czasu do czasu dać komuś innemu taką szansę - odparła, po czym odwróciła się na pięcie, czując na sobie wzrok rozmówczyni. - Nie stój tak - już czas na jakieś zmiany.
***
Kiedy już dochodzili do domu Caleba, w końcu Maggie postanowiła się odezwać:
- Ty też idziesz, prawda Andrew? - spytała, przypatrując się badawczo przyjacielowi, który jeszcze bardziej tego dnia był pogrążony w myślach, niż zwykle.
- Chyba sobie jednak odpuszczę - odrzekł, starając się ignorować gniewne okrzyki i miny Caleba, na tę wiadomość. - Chciałbym trochę odpocząć, jestem jakoś dziwnie zmęczony tym całym tygodniem... Zobaczymy się jutro, ok? - zapytał, po czym skręcił w swoją stronę, żegnając się z przyjaciółmi.
Nie zrezygnował z tego całego dziwnego i jego i nauczycielki zachowania - po prostu po raz pierwszy nie miał na ochoty. W końcu nikt go przecież do niczego nie zmuszał, miał prawo odmówić i nie potrzebował żadnej dziwnej przyczyny... Tak, z pewnością nic nie było tego dnia niezwykłego. Zwykły kaprys i tyle. I kolejny, nudny dzień.
_____________________________________________________________________________________________
To tyle na dzisiaj :) Mam nadzieję, że ktoś tu jednak zagląda ;) A nawet jeśli nie, to i tak rozdział 1 już się pisze :D Do zobaczenia :)


niedziela, 23 listopada 2014

Witam :)

Jakby nikt się nie zorientował po tytule - chciałam się przywitać ;) No i równocześnie zacząć prowadzić tego bloga ;) Będę na nim pisać moje najnowsze opowiadanie - "Farewell". Od razu mówię, że to nie będzie historia, w której bohater (a raczej częściej bohaterka) ma bardzo "rzyciowe" problemy przez duże "rz", o nie - już mi się takie znudziły ;)
Tym razem jest to opowiadanie, w którym jest aż trójka głównych bohaterów i nie sami tacy zwykli śmiertelnicy. Ale co ja tu będę nudzić - macie opis, jakby komuś nie chciało się przewinąć na górę strony:
" Opowieść o zwykłym, nastoletnim chłopcu, na którego drodze, pewnego dnia, pojawiają się dwie dziewczyny, których praktycznie nie powinien spotkać żaden człowiek. Dzięki temu wkracza w zupełnie inny świat, pełen magii, dobra i zła oraz "ludzi", posiadającymi skrzydła i nadprzyrodzone moce. Do tego wszystkiego, może ukazać się jeszcze, że jego udział w tym wszystkim nie jest wcale taki przypadkowy, jak mogłoby się wydawać. Kim są te dziewczyny? Skąd się wzięły? Kim on naprawdę jest? Przeczytajcie, a zrozumiecie."
To by było chyba na tyle, jeśli chodzi o zdradzanie fabuły ;) Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie Wam do gustu (a nawet jeśli nie, to i tak będę dalej wrzucać następne rozdziały xD ).
Chciałabym za to poruszyć jeszcze dwie sprawy:
Pierwszą z nich jest to, że nie jestem znana z regularnego dodawania rozdziałów. Ze zwykłymi postami pewnie jakoś bym się wyrobiła, ale z rozdziałami idzie mi czasem naprawdę topornie, głównie dzięki temu, że mam obecnie jeszcze z pięć innych opowiadań na karku (lepiej nie pytać czemu aż tyle xD), tak więc nie obiecuję, że rozdziały będą się pojawiać co dwa, trzy tygodnie czy nawet miesiąc pojawiać, bo u mnie naprawdę jest z tym różnie... Co nie znaczy, że nie mam zamiaru starać się ich wrzucać jak najczęściej ;)
Drugą jest to, że nie jestem jakoś specjalnie doświadczona w pisaniu (wiem, że widać xD) i przez to, dosyć często mogą pojawić się błędy - rzadziej ortograficzne, jak już to literówki (mniejsze lub większe, wynikające z szybkiego uderzania w klawisze ;) ), ale częściej stylistyczne, interpunkcyjne, czy nawet gramatyczne. Chciałam prosić o wyrozumiałość, ale równocześnie o zwracanie mi uwagi na każdy popełniony błąd (tylko nie bijcie, please ;_: ), abym mogła go poprawić i nie popełniać po raz kolejny w przyszłości ;) Ja się ciągle jeszcze uczę i będę uczyć, a co za tym idzie - popełniać błędy, za które od razu przepraszam (wiem, że strasznie rażą i zniechęcają do czytania). Mam nadzieję, że nie będzie z nimi aż tak tragicznie i jakoś to pójdzie ;)
No nic, to chyba tyle, jeśli chodzi o słowa wstępu. Jeszcze raz witam i dziękuję, że postanowiliście zajrzeć na mojego bloga.
Mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań, ani też nie odstraszę Was tak od razu ;)
To tyle, dzięki :)